Z wiekiem wkradł się nam do zwykłych słów, godny ton, tłusty druk
Pośród prostych pojęć nowy ład słowo "bóg", słowo "świat"
Coraz szybciej pociąg nasz się toczy, błysk, stacje dni
Gdy dobrobyt zajrzał w nasze oczy - strach, rzadsze sny
Więc
Boże, daj swym lizusom raj
Nam za karę
Pożyć w miarę daj!...
Boże, daj swym lizusom raj
Nam za karę
Pożyć w miarę daj!
Ku ojczyzny chwale życia pół giąłeś kark jak ten muł
Raz pod stołem, to przy stole znów czerwień dni w bieli słów
Tu gdzie płaczą nawet głupie wierzby, śmiech przeciw złu
Gdzież u siebie bardziej nam, no gdzież by? gdzie, jak nie tu?
Więc
Boże daj swym lizusom raj
Nam za karę
Pożyć w miarę daj!...
Masz za sobą globus krętych dróg w skwarze słońc, bólu nóg
Lecz nie gadaj, że to pieski świat, nie pluj i nie drzej szat
Nie jest garbem, ani solą w oku, krzyż, ani wrzód
Z zimnej ziemi wschodzi biały krokus - cud! zwykły cud!
Więc
Boże, daj swym lizusom raj
Nam za karę
Pożyć w miarę daj!...
Z dziećmi dzieci wreszcie usiąść w krąg w szepcie brzóz, splocie rąk
W ciepłym trwaniu, gdzie zielony cień, pewny czas, letni dzień
Teraz można w białych chmur łamańce na boski znak
Odpaść jak w dziecięcej wyliczance, ot, choćby tak:
Ein, zwei, drei, daj lizusom raj, nam za karę pożyć w miarę daj...