Pamiętasz dni, gdy cały zysk to tulić psi kosmaty pysk
A dom i sad i biały stół to cały świat i nieba pół
Wycięli w pień nasz stary sad, wilgotny cień minionych lat
Wycięli sny i szpaka świst, pomarły psy
Czy dostałeś mój list?
Ty żeglujesz gdzieś po morzu praw
Wśród nabrzmiałych dat, napiętych spraw
Chroń Go Boże chroń, chroń Boże, chroń od groźnych raf
Płynie wszak, płynie wszak wielkim morzem praw
Jej wieniec z róż, na szarfie Ty
Gdy matka już swych doszła dni
To był ten wiek, by przestać żyć
Przesłałeś czek, nie mogłeś być
Wiem, żeglujesz gdzieś po morzu praw
Wśród nabrzmiałych dat, napiętych spraw
Chroń Go Boże chroń, chroń Boże chroń od groźnych raf
Płynie wszak, płynie wszak wielkim morzem praw
Po morzu praw, morzem praw
By lichy sąd, żebraczy strój
Zbyt mały nasz port, zbyt mały nasz port
Na ogromny okręt Twój, na ogromny okręt Twój
Ty żeglujesz gdzieś po morzu praw
Wśród nabrzmiałych dat, napiętych spraw
Chroń Go Boże chroń, chroń Boże chroń od groźnych raf
Płynie wszak, płynie wszak, płynie wszak wielkim morzem praw
Po morzu praw, morzem praw [on tonie]
By lichy sąd, żebraczy strój [on tonie]
Zbyt mały nasz port, zbyt mały nasz port [on tonie]
Na ogromny okręt Twój [on tonie]
Po morzu praw, morzem praw [on tonie]
By lichy sąd, żebraczy strój [on tonie]
Zbyt mały nasz port, zbyt mały nasz port [on tonie]
Na ogromny okręt Twój [on tonie]