Ja żyje twoim dniem
Ty żyjesz moim dniem
Choć, to co łączy nas
To już sen, przeszły sen (bis)
W naszych domach sufity ze szkła
Widzisz mnie, ciebie ja
To my: nóż o nóż
Obcy już
Ja żyję życiem twym
Ty żyjesz życiem mym
Chociaż pozostał z nas
Szary dym, chłodny blask (bis)
Powiedzieliśmy sobie już dość
W chińskie supły splątał się los
Wokół wszystko:
Pogorzelisko
W ciszy arktycznej czy w gniewie
Próbujemy odwyknąć od siebie
By z miłości wyplątać się wnyków – kochany
Oto my! – serca dwa, serca jak dwie rany!
Tu nie ma prostych dróg
Nie ma powrotnych dróg
Cud żaden ani lęk
Ani Bóg, ani człek (bis)
Co się miało dokonać, to jest:
Zimne „żegnaj” i sztuczny gest
Świat płonie
To właśnie koniec!
W ciszy arktycznej czy w gniewie
Próbujemy odwyknąć od siebie
By z miłości wyplątać się wnyków – kochany
Oto my! – serca dwa, serca jak dwie rany!
Nie ma nas, nie ma szans, nie ma winnych
Trzeba dać sercom przestrzeń dla innych
I z miłości wyplątać się wnyków
Oto my! Serca dwa:
Serca na odwyku!
To my