Brzydcy i niechciani
Wolni jak wiatr
Wciąż się ocieramy
O szorstki świat
W naszych głowach wielkie burze
Nasze serca wciąż pękają na pół
Każdy lot ku górze
Kończy się upadkiem wielkim w dół
To miasto jest jak Troja
Betonowy zlew
W tym mieście paranoja
I wszystkiemu wbrew
Ścieżka pośród drzew
Ścieżka pośród drzew
Gdy zwątpimy nagle
Ona koi gniew
I dmucha w nasze żagle
I oczyszcza krew
Ścieżka pośród drzew
Ścieżka pośród drzew
W mokrej strefie cienia
Z myślą jak kruk
Czujesz, jak drży ziemia
Od naszych nóg
I iskrzymy między sobą
Nie rokując, gdzie jest czerń, a gdzie biel
Każdy swoją drogą
By za wszelką cenę zdobyć cel
To miasto jest jak Troja
Betonowy zlew
W tym mieście paranoja
I wszystkiemu wbrew
Ścieżka pośród drzew
Ścieżka pośród drzew
Gdy zwątpimy nagle
Ona koi gniew
I dmucha w nasze żagle
I oczyszcza krew
Ścieżka pośród drzew
Ścieżka pośród drzew