muzyka: R. Kupidura, L. Kupidura
wykonawca: Grażyna Łobaszewska
Biuro, biuro, kiepsko i buro
Biuro, biuro, tak ponuro, że słów brak
Biuro, biuro i nagle, to jest fakt, wstał baran i jak taran
Walnął tak:
Wszy i mole, żegnam was
Nie wydolę, bo mi już niedobrze
Uuu, aż im zaparło dech
Uuu, znielubili w jednej chwili
Uuu, to śmiertelny grzech
Straszny grzech, zbytnio się wychylić
A gdy zabrzmi sto lat, wyłazi z nich małolat i plama
Ten szpan - biała stuła zamienia się w trotuar w mig
I pod gust
I nikt się nie pieści, że obraz coś nie mieści się w ramach
I gna plama plamę i wszystko już jest grane bez zbędnych nut
Biuro, biuro, kiepsko i buro
Biuro, biuro, tak ponuro, że słów brak
Biuro, biuro i nagle, to jest fakt, wstał baran i jak taran
Walnął tak:
Zwalniamy pana
Skończona gra
A ze sprawowania: dwa!
A gdy zabrzmi sto lat, wyłazi z nich małolat i plama
Ten szpan - biała stuła zamienia się w trotuar w mig
I pod gust
I już nikt się nie pieści, że obraz coś nie mieści się w ramach
I gna plama plamę i wszystko już jest grane bez zbędnych nut
A gdy zabrzmi sto lat, wyłazi z nich małolat i plama
Ten szpan - biała stuła zamienia się w trotuar w mig
I pod gust
I już nikt się nie pieści, że obraz coś nie mieści się w ramach
I gna plama plamę i wszystko już jest grane bez zbędnych nut