Oto twoje więcej i więcej
Wszystko czego ci trzeba
H2O, CO, PKO, twoje światło, twój gaz
Twoja manna, wanna i sedes, obu wam się przelewa
Wszystko to powaga, rozwaga, słowem zgaga i kwas
Tak nam do kitu od dobrobytu, tak nam fatalnie
Zdał by się śliczny fioł genetyczny lub ciężki świr
Pomyśl Alfredzie byłoby ślicznie nieodwracalnie
Przejąć w luksedzie byłoby pięknie dziś
Spojrzeń twoich stal kłuje dal, a tu blisko do mety
Plony, domu, zgony, dyplomy, fanty kanty o tron
W boju, znoju, biedy i fety, to alepy i krepy
Tak totalnie szyn, ledwie dym, wszystko gliniany dzwon
Więc wynieś w krzaki swoje Kossaki, co ci to szkodzi
Ważne papiery, nalejmy cherry, niech mają chuch
Oddaj Gaździnie norki za świnie jeśli się zgodzi
Huknie wesoło kredowe koło uuuu
A a a jak zdybiesz Gazdę, oddaj mu Mazdę za stare gęśle
W miejskich szaletach wystaw Hamleta - być albo nie
Proście się goście bankiet na moście przy siódmym przęśle
Z gipsowej góry pospałem bzdury mknie
I strzelimy z korka w klubie seniorka
A u seniora, a u seniora strzelimy z kora
Łubu du du du du
Skończy się zmora, gdy nasza sfora wypełznie z wora
Słuchaj Alfredzie, a on nie słucha, Aaa Alfredzie
W jedno uwierzę sedno
Dech zmienia garaż, gdy wskutek mrozu
Wygnie się rozum lub zwolni bieg
Pomyśl jak ślicznie, jak idyllicznie
Kiedy tak na raz, sercu przyświeca
Zwali się z pieca na łeb