muzyka:
wykonawca:
Żadnych stresów, żadnych wojen
że aż mdli
Tak gęsiego drepcą moje
dni
Tu nie drażni, tu nie razi
żaden stan
W codzienności gęstej mazi
trwam.
Czasem jednak z głębi duszy
jak z otchłani dna
Coś gwałtownie się poruszy
coś wynurzy…
Oto druga ja:
Znów się w ogień pcha
Rozumowi wbrew
Bełta moją krew
Znowu wtyka mi
Palce między drzwi
I przestawia w mig
Złudzeń zgrabny szyk…
Ostra jazda autostradą
strachu dreszcz
Spacer mostu balustradą
w deszcz.
Tam gdzie wyjścia przesmyk wąski
gniew i bunt
Tam gdzie śliski albo grząski
grunt.
Czasem jednak z głębi duszy
jak z otchłani dna
Coś gwałtownie się poruszy
coś wynurzy…
Oto pierwsza ja:
Szara ja ta ćma
Nie wychodząc z ram
Swoją rólkę gram
Cicha jak ten głaz
Żyję zgięta w pas
Jawa co się śni
Klamka u twych drzwi…
A tu druga ja:
Znów się w ogień pcha
Rozumowi wbrew
Bełta moją krew
Znowu wtyka mi
Palce między drzwi
I przestawia w mig
Złudzeń zgrabny szyk…