DO GÓRY DNEM

muzyka: Janusz Strobel 
wykonawca: Anna Stankiewicz

Jest w miasteczku naszym taki smutny park
Gdzie każda wiosna ma jesieni smak
Gdzie sine światło latarń topi się we mgle
Gdzie przychodzi się miłości skręcić kark
Gdzie się wryte w brzozie serca
Zabliźniają jak na psie

Tam, gdy noc gęstnieje, zgrzyta słowo - stal
Kochankom gardła ściska słony żal
Bo los rozdaje karty jak cyniczny gracz
Ani przyszłość masz przed sobą, ani dal
Słychać tylko w mroku
Dziewczyn cichy płacz

Tu umierasz słysząc
„Bywaj zdrowa – bywaj zdrów”
O ironio słowa
Może raczej jakiś pacierz zmów, kochana

Bo gdy noc gęstnieje, zgrzyta słowo - stal
Kochankom gardła ściska słony żal
Bo los rozdaje karty jak cyniczny gracz
Ani przyszłość masz przed sobą, ani dal
Słychać tylko w mroku
Dziewczyn cichy płacz

Więc nie przechodź parkiem, nawet gdyby los
W miasteczko zwabił cię ukradkiem z szos
Uciekaj stąd i przez lusterko nie patrz w tył
W parku każda ławka to płonący stos
Tu nadzieje wielkie
Dopalają się na miałki pył

Wiem, bo tu umieram przecież z każdym dniem
Mój świat obrócił się do góry dnem
Powiecie: „Nic”, a we mnie jakby płonął Rzym
W park już wrosłam tak, jak białej brzozy pień
Może zresztą brzozą byłam
W parku tym

Tu umierasz słysząc
„Bywaj zdrowa – bywaj zdrów”
O ironio słowa
Może raczej jakiś pacierz zmów, kochana

Tu w miasteczku mamy taki smutny park
Gdzie każda wiosna ma jesieni smak
Gdzie sine światło latarń topi się we mgle
Gdzie przychodzi się miłości skręcić kark
Cóż, potem już nic nie chce
Zagoić się   

Projekt graficzny i kodowanie - © J & J 2007 - 2024   /   Zdjęcie Jana Wołka - © Mariusz Szacho