Książka stanowi zbiór przezabawnych opowiadań, napisanych ze swoistą dla Mistrza lekkością pióra i z dużym poczuciem humoru oraz – co istotne – niewątpliwym znawstwem zjawisk zachodzących w otaczającym nas świecie ;-) Już tytuły niektórych historyjek zamieszczonych w książce, np. "Lekcja przyrody dla zaawansowanych idiotów” czy też „Kilka uwag dotyczących obcowania z górami i okoliczną ludnością” zapowiadają, czego możemy się spodziewać po lekturze. Dla tych wszystkich, którzy nie mieli dotąd okazji zetknąć się z tym dziełem, zamieszczamy fragment Lekcji przyrody...
"Ptaki to kręgowce stałocieplne, tzn takie, które krążą i jest im stale ciepło. Ptakom jest ciepło nawet zimą bo mają pióra.[...] Ptak to istota bardzo ciekawa otaczającego ją świata, dlatego macha kośćmi spneumatyzowanymi i podnosi się do góry, żeby lepiej widzieć, co tam słychać. Wyjątek stanowi pingwin i struś, którym nie zależy, bo u nich tylko śnieg albo piach. U nas pingwiny bywają tylko w zimie a strusie w piaskownicy. Na lato pingwiny odlatują do zimnych krajów, a te co zostają należy dokarmiać. Najlepiej włożyć takiego do zamrażalnika (niech szuka), a strusia do doniczki(przynajmniej głowę), a na wiosnę delikatnie przesadzić do skrzynki na balkonie. Jak widzimy, ptaki należy dokarmiać, dokarmiać i jeszcze raz dokarmiać (trzy razy dziennie)przez cały rok. Jest to problem złożony, bo ptaki to gromada, a nie każdego stać,żeby latać, a ponadto jest to gromada stara. Jest ona tak stara, że już bezzębna, nie licząc szczęki pokrytej rogową pochwą. Nie należy więc dawać im nic twardego, wszak dawno wyszła z mody włoszczyzna i czas skończyć z procederem uprawianym przez Bonę, polegającym na karmieniu gęsi włoskimi orzechami (żeby skruszały). Są na to bardziej humanitarne sposoby, np orzechy laskowe (laska-po czesku miłość). Bywa,że kury jedzą kamienie ale kury są głupie i nie wiedzą, co dobre, a jeżeli kamienie je struś to znaczy,że próchnica w doniczce była podrobiona i to źle. Pingwiny jedzą lody "Pingwin" i dobrze, ale nie należy dawać lodów "pingwin", np. indykom, bo mają one mocno zaczerwienione i powiększone migdałki. Jest to tzw. "wole", zresztą kiedy dajemy im lody, to oczy też mają wole...
Ptaki powstały z gadów, co nie świadczy o nich źle. Nie należy się więc do nich brzydko zwracać i rozbijać na ich oczach jajek, bo to je boli. Jest zresztą sprawą jasną, że do najbliższej kobiety zwracamy się per mój ptaszku, a nie ty gadzie, chociaż gady też znoszą jajka, ale to zbuki, a zbuków ludzie nie znoszą. Ptaki należy dokarmiać!- wstajemy rano, myjemy zęby dyskretnie, żeby ptaki nie widziały, bo im będzie żal, że nie mają i do karmienia. GOŁĘBIE. Gołębie mówią grochu, grochu, ale w żadnym wypadku grochu im nie dawać, bo od grochu boli brzuch. Gołębie chętnie jedzą pieczywo. Musi to być jednak pieczywo podrobione. Kroimy drobno, kroimy, kroimy-oooooo! nieszczęście!- palec się ukroił, ale to nic, będzie jak znalazł, może jutro przylecą sikorki. SIKORKA. Sikorki dzielimy na bogatki i ubogie. Bogatkom nie dawać, one mają i jeszcze na cudze pazerne; co najwyżej słone paluszki herbata. Ubogim dawać- jak Janosik. Karmniki budować. Deseczka do siedzenia, barek, lada chłodnicza na garmażerkę, kasa na balkonie. Wszystko czynne do dwudziestej. WRONY, GAWRONY- czarny chleb i wodę, bo kradną. SROKI - recydywistki, to samo. GIL - pomidory; SOWA - masło, bo zdrowe na oczy. KOLIBER - ziemniaki na wzrost. Uwaga! Bywa i tak: na balkonie czeredka rozśpiewana pieczywko pojada, kawkę "Dobrzynkę" popijają, a na balustradzie jakieś zielone, zabiedzone w strachu siądą. To nie bać się! podejść, pogłaskać te UFO, kruszek posypać, "colą" poczęstować. Niech wiedzą, psiekrwie! A jak odlecą, to pomachać, ale nie lecieć za nimi, bo czy widział kto, żeby ornitolog fruwał?"